Serce

Uratowałam swoją mamę z zawału serca. Mama dostała ataku, tak że powykręcało jej kończyny. Jak trzymałam jej rękę na głowie, to widziałem jak się odkręcały z powrotem. Trzymanie ręki zadziałało błyskawicznie. Gdy przyjechała karetka, to mama była przytomna i już chodziła.
Paweł Tręk z Warszawy

Uniknąłem transplantacji serca. Oczekiwałem w kolejce na transplantację, kiedy kolega powiedział mi o metodzie B.S.M. Najpierw nie chciałem wierzyć, więc on mi trzymał rękę. Myślałem że to on ma takie właściwości lecznicze, bo rzeczywiście po dwóch tygodniach badania wykazały znaczną poprawę wyników, następne dwa tygodnie ja już trzymałem i okazało się że operacja jest niepotrzebna. Po roku zapomniałem się, rzadko trzymałem rękę i po długiej podróży samolotem a później forsownej pracy w nocy serce mi się znowu rozhuśtało. Musiałem skorzystać z pomocy lekarskiej. Ale teraz minęło już od tego czasu dwa lata i nie mam problemów z sercem. Normalnie pracuję, rękę trzymam codziennie sam i czasami trzyma mi córka. Wiem teraz że rękę muszę trzymać jeszcze kilka lat, tak jak Pan pisze w książce w rozdziale “Na serce nie trzeba umierać”. Może jak powiem o moim przypadku to pomogę innym chorym.
Tadeusz z Warszawy

Pragnę podzielić się moim doświadczeniem z Waszą metodą. Gdy dwa lata temu moja mama przechodziła zawał, zastałam ją w szpitalu niezdolną do jakiegokolwiek samodzielnego ruchu i bełkoczącą. Po 40 minutach trzymania na jej głowie mojej dłoni w pozycji ratującej życie, mama zaczęła płynnie mówić. “Zabieg” powtarzałam jeszcze przez dwa dni. Lekarze byli zaskoczeni szybkim powrotem do zdrowia mojej mamy. Uznali, że pomylili się w ocenie stanu wyjściowego mamy w początkowym okresie leczenia. Niech tak sobie myślą, a ja swoje wiem…
Pozdrawiam. Elżbieta Grabińska

Uwaga! Nie wolno stosować Metody w przepadku gdy chory ma włożoną rurę intubacyjną.
Piotr Lewandowski